sobota, 16 stycznia 2016

SINGAPUR


Witajcie Kochani!

Zanim zacznę swoją relacje z kolejnej podroży chciałabym wam bardzo, ale to bardzo podziękować za mnóstwo wiadomości i pozytywnych komentarzy! 
Wspieracie mnie i motywujecie do tworzenia kolejnych postów. 
Bardzo wam za to dziękuję i mam nadzieję, że kolejna relacja również wam się spodoba.

Tym razem relacja z Singapuru !
12 Sierpień -  7 Październik 2015




Singapur  
- miasto państwo, mniej więcej wielkości Warszawy. 
 Jedno z najbogatszych i najmniejszych państw na świecie. 
Mieszanka religii i kultur. 

Język:
 Większość osób rozmawia tu po angielsku. Nie miałam żadnego problemu, żeby się porozumieć.

Pieniądze:
 W Singapurze walutą jest dolar singapurski  1 S$ =2,80  zł.
Większość modelek dostaje kieszonkowe, raz na tydzień w kwocie 80 S$. 
Z uwagi na to, że Singapur nie jest tanim państwem, 80 S$ tygodniowo było bardzo mało.

 

Podróż: 
Do Singapuru poleciałam 12stego sierpnia. 
Byłam bardzo podekscytowana, że dostałam szansę odwiedzić to miejsce. 
Podróż oczywiście, jak każdy mój azjatycki kontrakt trwała 2 miesiące. 
Samolot miałam z Warszawy około godziny 15stej, po 5 godzinach doleciałam do Dubaju, gdzie kolejne 5h musiałam czekać na bezpośredni samolot do Singapuru. 
Po kilku godzinach dotarłam na lotnisko w Singapurze. 
Po sprawdzeniu paszportu i zabraniu swojego bagażu, udałam się na postój taksówek, gdzie pojechałam pod wskazany przez agencje adres.
Pojechaliśmy prosto do mojego agencyjnego mieszkania. 
40 minut później wjechaliśmy na osiedle – Pacific Mansion. 
Musze przyznać, że na pierwszy rzut oka bardzo spodobała mi się okolica, w której miałam mieszkać. 
Na zewnątrz był duży basen, z którego mogli korzystać mieszkańcy osiedla. 
Pod blokiem czekała już na mnie agencyjna gosposia która, dbała o porządek w mieszkaniu, czuwała nad wszystkimi modelkami i modelami. 
Pomogła wtargać mi moją ogromną walizkę do windy i pojechałyśmy na 10 piętro, na którym mieszkałam.


 
 

  Mieszkanie:
Z tego co wiem, agencja miała 3 mieszkania. 
W jednym bloku mieszkali modele, a w drugim modelki na 2 piętrach.
Moje mieszkanie wyglądało mniej więcej, jak mieszkanie w Chinach. 
Salon wraz z balkonem, kuchnia i 3 pokoje (każdy z łazienką). 
 Mój pokój dzieliłam z czterema dziewczynami -  modelką z USA, Rosji i w końcu dziewczyną 
z Polski – Martą!  Pokój obok zajmowały dwie dziewczyny z Węgier i USA.

Dzielenie pokoju z obcymi dziewczynami może być trudne, szczególnie gdy ginie ci jedzenie. 
Taką sytuację miałam pierwszy raz w życiu. Jak już wspomniałam pokój dzieliłam z trzema dziewczynami.
 Bardzo często jedzenie kupowałam sobie z Martą na spółkę i większość trzymałyśmy w pokoju. Miałyśmy akurat na szafce nocnej wafle ryżowe i ciastka.
 Po 2 dniach zorientowałyśmy się, że większość opakowania po prostu zniknęła. 
Było to dziwne, dlatego że reszta dziewczyn z naszego pokoju niby była na ,,diecie”. 
Codziennie z Martą sprawdzałyśmy zawartość lodówki, żeby sprawdzić czy nie ubyło trochę mleka czy innych produktów. 
Jak widać dziewczyna miała tupet, dlatego że nie tylko nam znikało jedzenie, ale i naszej gosposi również. 
Denerwowało nas to, bo każda z nas dostawała tyle samo kieszonkowego, więc każda z nas powinna zadbać o swoje wydatki. 
Chciałyśmy to od razu wyjaśnić, ale oczywiście żadna z dziewczyn się nie przyznała. 
Pozostało nam tylko chowanie i pilnowanie jedzenia. 
Oprócz tego nasza lodówka była obklejona w kartki typu – NIE DOTYKAJ MOJEGO JEDZENIA !

 
 

Następną rzeczą, która również przytrafiła mi się pierwszy raz są jaszczurki w mieszkaniu. 
Znaleźć je można wszędzie: w szafie, pod łóżkiem, za lustrem. 
Mimo tego, że są niegroźne i ludzie mieszkający w Singapurze są do tego przyzwyczajeni, ja byłam jednak przerażona.

Chyba nigdy z Martą nie zapomnę, jak przebudziłyśmy się przerażone w nocy, słysząc dziwny odgłos w pokoju. Nie potrafiłyśmy znaleźć miejsca, z którego ten dźwięk się wydobywał. 
Na pewno nie była to jaszczurka. 
Każda kolejna noc była nieprzespana, to coś przemieszczało się w kolejne miejsca i nikt nie potrafił tego znaleźć. Jednej nocy, po kilku godzinach udało nam się nagrać ten dźwięk i rozesłałyśmy go do kilku osób, jednak nikt nie miał pojęcia co to może być. 
Kilka razy zostałyśmy tak przestraszone, że może to być wąż czy inne groźne stworzenie, że nie mogłyśmy zmrużyć oka (teraz się z tego śmiejemy, ale wtedy to było naprawdę przerażające).  
 Nasza Gosposia sprowadziła więc fachowca, który był pewny, że są to korniki za szafą. 
Jak wiedziałyśmy, nie miał racji. Stwierdziłyśmy, że razem będzie nam raźniej i do końca naszego pobytu złączyłyśmy łózka i wspierałyśmy się nawzajem, żeby to coś nas nie zjadło. 
Do dziś nie wiadomo, co kryło się w naszym pokoju :D

Transport:   
 Transport w Singapurze jest bardzo rozwinięty, wszędzie można dotrzeć bez problemu.   
 autobusy, taksówki i metro. 
Mi najbardziej odpowiadały autobusy, przystanek miałam 3 min od mieszkania.
 Najlepszym sposobem dla mnie było wykupienie sobie karty miejskiej (podobną do Polskiej), gdzie doładowywało się ją dowolna ilością pieniędzy. 
W momencie wejścia np. do autobusu przy wejściu i wyjściu przykłada się kartę do czytnika, wtedy automatycznie pobiera ona odpowiednią kwotę za przejazd. 
Wszędzie jest klimatyzacja, dlatego zawsze zabierałam coś cieplejszego, po kilku minutach robi się po prosto zimno i bardzo łatwo się przeziębić. 
W Singapurze praktycznie nie ma korków.


Castingi:
 Castingi w Singapurze były całkiem inne niż w Chinach. 
Tutaj każda modelka musiała polegać tylko i wyłącznie na sobie.
 Każda z nas dostawała wiadomość z datą, godziną i rodzajem castingu.
 Na początku byłam tym trochę przerażona, był to mój pierwszy kontrakt, gdzie na castingi musiałam poruszać się sama. 
Zazwyczaj castingi zajmowały mi cały dzień. 
Niektóre były bardzo daleko, a niektóre kilka minut pieszo. 

 
Praca:
Praca w Singapurze nie należała do łatwych, ale nie była aż tak ciężka jak w Chinach.
Udało mi się zrobić w Singapurze 3 magazyny, pokaz sukien ślubnych i kilka katalogów z ubraniami.
Z każdej pracy byłam bardzo zadowolona! Poznałam wiele ciekawych i przemiłych osób, oraz zdobyłam kolejne doświadczenia!

  • backstage :

 

  • przykładowe efekty pracy :

 
 
 

Kilka słów o pracy dla magazynu PRESTIGE.
Zaczęłam o godzinie 9 rano. Cała ekipa czekała już na mnie w studio, gdzie zrobili mi fryzurę i makijaż. Ubrania były z kolekcji zimowej. Byłam pewna, że będziemy robić zdjęcia w studio 
(nie wyobrażałam sobie stać w czapce i kurtce w taki upał). Niestety, zdjęcia robiliśmy na zewnątrz w nadmorskim parku EAST COAST PARK. 
Pojechaliśmy wszyscy ich prywatnym busem i po godzinie byliśmy na miejscu. 
Do zrobienia było 10 outfitów. Musze powiedzieć, że łatwo nie było, zwłaszcza w taką pogodę. Oczywiście miałam kilka krótkich przerw, żeby na chwilkę odpocząć, zjeść itd. 
Po 9 godzinach spędzonych w zimowych ciuchach w temperaturze 30C skończyliśmy zdjęcia. 
Musze powiedzieć, że po każdej ciężkiej, ale za to udanej pracy satysfakcja jest bezcenna.



 
Kuchnia: 
 Kuchnia ,,Singapurska" jest połączeniem kuchni chińskiej, indyjskiej, malajskiej. 
Na każdym kroku można znaleźć budki z jedzeniem, bary aż po restauracje. 
Bardzo rzadko ludzie gotują w domach, o wiele tańsze jest jedzenie na mieście.
Jak już wspominałam, nie jestem fanką kuchni azjatyckiej, wiec wspólnie z Martą kupowałyśmy wszystko i gotowałyśmy razem.


Pogoda:
W Singapurze praktycznie nie wyróżnia się pór roku. 
Cały rok panują bardzo wysokie temperatury od 25C – 32C.
 Powietrze jest bardzo ciężkie, panuje tu duża wilgotność.   
Bardzo często były burze i padał tu deszcz, więc parasolka była niezbędna

Smog: 
 Ostatnie moje dwa tygodnie nie należały do najlepszych. Cały Singapur został pokryty smogiem, 
a wszystko przez wypalanie lasów przez Indonezję, mające na celu "oczyszczenia" terenu pod uprawy (palm olejowych). 
Powietrze było strasznie zanieczyszczone i niebezpieczne dla zdrowia.
Agencja zakupiła nam maski, które miałyśmy nosić na castingi.
 Jeśli dzień był wolny, zostawałyśmy w domu. 
Czas wolny:
Boat Party  – wraz z dziewczynami z agencji wybrałam się na imprezę na jachtach!
 Było to niesamowite przeżycie. Bezcenne było czuć wiatr we włosach w taki upał. 
Wypłynęliśmy w morze, gdzie dołączyły do nas kolejne dwa jachty. Było nas naprawdę dużo. Bawiliśmy się do wieczora, wróciłyśmy totalnie zmęczone, ale za to jakie szczęśliwe!



 

Sentosa - Tuż przed wylotem moim i Marty w końcu się zebrałyśmy, pojechałyśmy na słynną i najdroższą wyspę świata Sentosa! Wszędzie palmy, piaszczysta plaża i błękitna woda. 
Na wyspie znajdują się 3 plaże, my wybrałyśmy Tanjong Beach. Woda była bardzo ciepła i strasznie słona. Nie wypoczęłyśmy jednak długo, przy takim klimacie przebywanie cały dzień na dworze jest uciążliwe. 

  Oprócz tego oczywiście spacerowałam po okolicy, wychodziłam na basen i zwiedzałam miasto! 
Często w wolnych dniach odpoczywałam i leniuchowałam w domu z Martą np. oglądając cały dzień filmy.

Bezpieczeństwo: 
Singapur jest krajem bezpiecznym. Wszystkie przestępstwa są bardzo surowo karne (m.in. kara chłosty a nawet śmierci).

Jest to również miejsce słynące z surowego przestrzegania prawa.

Przykładowe Zakazy w Singapurze:
  • zakaz wwożenia gum do żucia. Nie można jej kupić w żadnym sklepie, dostępna jest tylko na receptę w aptece. 
  • zakaz paradowania po domu nago - pornografia.
  • zabronione jest jedzenie i wnoszenie Duriana (owoc o bardzo nieprzyjemnym zapachu) do        środków transportu publicznego. Grozi za to kara grzywny. 
  •  jedzenie i picie na terenie stacji metra  
  •  przechodzenie przez ulicę w miejscach niedozwolonych
  • palenie w miejscach publicznych
  • zakaz przytulania się w miejscach publicznych


Singapur był wspaniałą przygodą w moim życiu. 


Wróciłam z bezcennymi wspomnieniami, nowymi doświadczeniami i znajomościami. 
Dzięki podróży w to miejsce m.in. poznałam Martę, na której mogłam zawsze polegać i porozmawiać na każdy temat, jak siostra. 
Właśnie to jest bardzo ważne na wyjeździe, żeby znaleźć osobę która będzie dla Ciebie bardzo bliska, jak rodzina. 
Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś będę miała szanse odwiedzić Singapur ponownie.


 
  

4 komentarze:

  1. Piękne zdjęcia! Szczerze mówiąc trochę ci zazdroszczę pracy jako modelka. Te zwiedzanie świata :D Ale cieszę się, że jesteś szczęśliwa ;)
    Nowy post na Stylizacjach!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow boskie te zdjęcie, pięknie wyszłaś, widac że się napracowałaś nad tym postem! http://thesandie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! :) Masz racje, dużo pracowałam nad tym postem :)

      Usuń

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.